17 kolejka - IV liga grupa II - Sezon 2003/2004 - 03.04.2004r. godz. 11.00


Grunwald Ruda Śląska

 
(8 miejsce)          
  


2-1
(0-1)


Górnik Pszów

  
(12 miejsce)          

 

0-1 Szweda, 30 min.
1-1
Sobiech, 47 min. (głową, asysta: Harazim)
2-1
Sobiech, 67 min. (asysta: Krajanowski)

Widzów: ok. 300

Sędziowie: Bartłomiej Lekki - Adam Kaczorowski, Jan Złotek (Zabrze)

Kartki: brak

Składy:
 

GRUNWALD:

Janosz
Szczygieł
Duda
Chołuj (M)
Szpoton
Dragan
Krajanowski (M)
Łuszczek
Harazim    (78. Grzybek)
Sobiech (M)
Świętek

Rezerwa:
Katreniok (M)
Beck (M)
Gomoluch (M)
Idziaszek (M)


Trener:
Ryszard Stondzik

GÓRNIK:

Olczyk
(M)
Ostrowski
(M)
Dziwisz
Parzych
(M)
Szweda
Roesner
(M)
Gajewski
Pielorz
Glenc
(M)
Widenka
(M)
Zadworny
(M)

Rezerwa:
Ochyj
Kozub
Nikel
(M)
Przybyła (M)
Utrata (M)

Trener: Tomasz Gajewski

(M) - Młodzieżowiec - piłkarz z rocznika 1983 lub młodszy

Statystyki meczowe:


GRUNWALD



GÓRNIK

 13  (4 + 9)

strzały

 11  (7 + 4)     

  (2 + 4)

strzały celne

   (1 + 2)       

  (2 + 5)

strzały niecelne

   (6 + 2)       

  (3 + 6)

rzuty rożne

   (1 + 3)       

 

 Objaśnienie: Razem (I połowa + II połowa)

Relacja:
Historia, jak to zwykle bywa, lubi się powtarzać. Jesienią Grunwald pokonał Górnika Pszów 2-1 po dwóch bramkach Sebastiana Gielzy, przegrywając po pierwszej połowie 0-1. Dzisiejszy mecz również zakończył się zwycięstwem Grunwaldu 2-1. Do przerwy także był wynik niekorzystny dla "zielonych". Pod nieobecność Gielzy w rolę egzekutora wcielił się Dariusz Sobiech.
W I połowie brakowało strzałów w światło bramki. Pierwszą groźną akcję przeprowadził Grunwald już w 5. minucie. Rafał Świętek płasko dośrodkował w pole karne, piłki nie sięgnął Szymon Łuszczek, a zamykającemu akcję Rafałowi Harazimowi obrońcy wybili piłkę spod nóg. Minutę później Klaudiusz Szweda po błędzie obrony znalazł się przed bramką Grunwaldu, jednak fatalnie spudłował. Nie pomylił się za to w 30 minucie. Obrońcy Grunwaldu nie potrafili wybić piłki Rafałowi Pielorzowi, niedaleko stojący Łukasz Glenc musnął ją czubkiem buta i piłka trafiła do Szwedy, którego strzał w długi róg dał prowadzenie Górnikowi 0-1. Przed przerwą w zamieszaniu podbramkowym bliski zdobycia gola był Dariusz Sobiech. Po jego strzale piłka otarła się o nogę obrońcy i przeszła tuż obok słupka.
Dwie minuty po wznowieniu gry piłkarze Grunwaldu wyrównali stan spotkania. Rafał Świętek zagrał na lewe skrzydło do Rafała Harazima. Ten wrzucił piłkę w pole karne, w którym najwyżej wyskoczył Dariusz Sobiech i głową skierował piłkę do siatki. W 62. minucie bramkarza Tomasza Olczyka próbował zaskoczyć bezpośrednio z rzut rożnego Szymon Łuszczek. W 67. minucie bramkarz Górnika wyciągnął piłkę z bramki po raz drugi. Szymon Łuszczek uruchomił z prawej strony Damiana Krajanowskiego. "Urbi" zagrał do wchodzącego w pole karne Dariusza Sobiecha, który mając przed sobą obrońcę, przełożył piłkę z prawej na lewą nogę i huknął z woleja obok bezradnego Olczyka. Grunwald w tym momencie nabrał wiatru w żagle. Chwilę później trzecią bramkę mógł zdobyć Dariusz Sobiech, ale trafił w nogi interweniującego bramkarza. Dobitkę Damiana Krajanowskiego golkiper Górnika wypiąstkował na wolne pole. W 75. minucie po długim zagraniu Łukasza Szczygła Krzysztof Roesner wybił piłkę tak, że trafiła ona do Adama Dudy, który strzelił tuż obok lewego słupka bramki gości. Trzy minuty później groźnie było pod bramką Grunwaldu. Strzał Rafała Pielorza Henryk Janosz wybił nogami, a poprawkę zza pola karnego Klaudiusza Szwedy sparował na rzut rożny. W 89. minucie kapitan Grunwaldu - Tomasz Dragan, grający pierwsze spotkanie od ponad półtora miesiąca po kontuzji ręki, był bliski zdobycia gola, ale strzelił w dobrej sytuacji obok bramki.
Za tydzień, w Wielką Sobotę, halembianie jadą do Jastrzębia na mecz z niepokonanym dotąd liderem. Do składu Grunwaldu wracają pauzujący za kartki Sebastian Gielza oraz Tomasz Kasprzyk. Czy uda się podopiecznym trenera Ryszarda Stondzika urwać punkcik Górnikowi, a może więcej? O tym przekonamy się już za tydzień.

Powiedzieli po meczu:
Dariusz Sobiech (na zdjęciu) w dzisiejszym meczu z Górnikiem Pszów strzelił dwie bramki dające Grunwaldowi trzy, lecz jakże cenne punkty. Oto krótki wywiad, którego bohater spotkania udzielił redakcji strony internetowej Grunwaldu:
leszek: - W rundzie jesiennej grałeś jako pomocnik, dopiero w sparingach trener Stondzik ustawiał Cię w ataku, co nawet przyniosło niezły skutek - 5 bramek. W meczu w Krzanowicach nie udało się trafić, ale dzisiaj z Pszowem strzeliłeś dwie bramki. Jak ocenisz swój występ?
Dariusz Sobiech: - W Krzanowicach był to mój pierwszy mecz po kontuzji i jeszcze nie czułem się za dobrze. W pierwszej połowie gra mi jakoś nie wychodziła, źle się zachowałem w paru sytuacjach. W drugiej było już lepiej, strzeliłem 2 bramki. Chciałbym je zadedykować mojej dziewczynie Anecie, bo jej obiecałem, że coś strzelę. Ogólnie myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
l: - Pod nieobecność Kasprzyka i Gielzy na Tobie i Świętku spoczywała odpowiedzialność za strzelanie bramek. Wywiązałeś się z tego bardzo dobrze, krótko po drugiej bramce mogłeś ustrzelić nawet hattrica.
D.S.: - Tak, pod nieobecność Tomka i Sebastiana ktoś musiał  wykańczać akcje, tak się złożyło, że zagrałem podobnie jak przed tygodniem z Rafałem w ataku. Udało mi się strzelić dwie bramki, ale uważam, że na to zwycięstwo zapracował cały zespół. Jeśli chodzi o zmarnowaną sytuację, to dostałem idealne podanie od Łukasza Szczygła, no ale cóż, trafiłem prosto w nogi bramkarza.
l: - Na boisku czujesz się lepiej jako pomocnik czy napastnik?
D.S.: - Uważam, że w ostatnim czasie trenerzy dają mi szansę gry w ataku i tam też mi się lepiej gra, ale jak zajdzie taka konieczność, to mogę również zagrać w pomocy.
l: - Teraz mecz z liderem, o punkty będzie bardzo ciężko, na co liczycie?
D.S.: - No cóż, będzie to bardzo trudne spotkanie. Jak wiadomo, Jastrzębie walczy o awans, ale na pewno się ich nie przestraszymy i będziemy się starali urwać punkty liderowi.

relacja - leszek