Oto, co po meczu powiedzieli trenerzy obydwu drużyn:
Trener GTS-u: Bronisław LOSKA
- Pierwsza połowa toczyła się pod nasze dyktando, aczkolwiek zamiast 1-0 mogliśmy spokojnie prowadzić 2 lub 3 do zera. W każdym bądź razie zmartwiła mnie ta czerwona kartka. Sędzia mógł dać czerwoną, a mógł nie dać. Jakby dał żółtą na pewno by nie skrzywdził drużyny przeciwnej, a nas by to jeszcze zmobilizowało. Po tej kartce zaczęła Halemba atakować, bramki padły po naszych błędach. Przy pierwszej bramkarz sparował, brak asekuracji w tyle, obrońca powinien już tam być, a przy drugiej poszliśmy, chcieliśmy mecz wygrać, skontrowali nas, wrzutka i po meczu. I taki mecz gramy kolejny, w którym prowadzimy, a przegrywamy. Prowadziliśmy 2-0 z Knurowem i przegraliśmy 2-3. Dziś prowadziliśmy 1-0 i znowu przegrywamy. Żal tych punktów, żal naprawdę, bo idzie się podłamać.
Trener Grunwaldu: Teodor WAWOCZNY
- W dalszym ciągu szwankuje mocno skuteczność, aczkolwiek dochodzi do tego, że w przedostatnim meczu czy w tym kilka sytuacji stuprocentowych wypracowaliśmy. I to jest ważne, bo wierzyłem w to, że zespół kiedyś się przełamie. Nastąpiło to właśnie dzisiaj i chłopcy walczyli do samego końca. W 50. minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja - czy była czerwona kartka dla zawodnika gospodarzy czy nie. Moim zdaniem ewidentna czerwona kartka. Gospodarze grali jednego mniej, więc łatwiej nam sie grało, ale niestety widać na boisku dużą bojaźń, ponieważ przegraliśmy sporo spotkań i drużyna jak gdyby przestała wierzyć w to, że można spotkanie wygrać. Chciałbym zauważyć, że dzisiaj nie grali Groehlich, T.Szpoton, który pauzował za czerwona kartkę, a także Janosz i Starowicz, który zrezygnował z gry. I pomimo, że ci piłkarze nie grali, to okazało się, że można było to spotkanie wygrać. Dziękuję przede wszystkim chłopcom za to, że walczyli do końca. Mam nadzieję, że takie akcje, jaka została skonstruowana w 88. minucie, kiedy po dośrodkowaniu padła zwycięska bramka, będziemy w następnych meczach budować więcej.
|
