Unia Rędziny 1-0 LKS Łąka (0-0)
1-0 Puchała, 62 min. (po podaniu Andrzejewskiego)
UNIA: Cyruliński - Pidzik, Król, M.Pitner, Dolniak (80. Ociepa) - Koćwin, Załęcki, Kawecki (kpt) (90+2. Śledzikowski), Andrzejewski - Adamus (35. Wolko), Puchała Rezerwa: Michalak, Leśnikowski, D.Pitner Trener: Jan SPYCHALSKI
LKS: Ochodek - A.Wróbel, Morcinek, Ł.Wróbel, M.Żur - Klaja, W.Kuś, Szewczulak (78. Piórek), Deringer (kpt) - Ligudziński (83. Kudła), Kania (52. Wyganowski) Rezerwa: Stalmach - Stencel, Ł.Kuś, Ryt Trener: Miroslav COPJAK
Żółte kartki: Andrzejewski (90+3.) - Wyganowski (58.), A.Wróbel (88.), Kudła (90+3.)
Sędziowie: Marcin Kwiecień - Andrzej Żelazny, Piotr Żelazny (Sosnowiec)
Widzów: 200
W spotkaniu barażowym o miejsce w IV lidze śląskiej grupie II rozegranym na stadionie Grunwaldu, Unia Rędziny pokonała 1-0 LKS Łąkę.
Spotkanie stanęło pod znakiem zapytania, bowiem na kwadrans przed meczem nadal brakowało zespołu z Rędzin. W końcu pięć minut później ekipa zza Częstochowy dotarła na stadion (już przebrana, weszła do szatni tylko na krótką odprawę) i pojedynek - z ponad 10-minutowym opóźnieniem - mógł się rozpocząć.
Obie drużyny przystąpiły mocno zmobilizowane do meczu. Dominowała walka na całej długości i szerokości boiska, nikt nie chciał odpuścić. Pierwszą bramkową okazję stworzyli zawodnicy LKS-u. W 26. minucie po rzucie rożnym Wojciecha Kusia wprost w bramkarza główkował Łukasz Wróbel. Chwile później Karol Kania wrzucił świetną piłkę do Arkadiusza Ligudzińskiego, który w sytuacji praktycznie sam na sam trafił w poprzeczkę. Z biegiem czasu rędzinianie także zaczęli dochodzić do sytuacji. Obrońcom szczególnie we znaki dawała się para Piotr Andrzejewski - Kamil Puchała. Właśnie w 34. minucie po dograniu tego pierwszego, napastnik Unii minął daleko wychodzącego bramkarza, ale trafił tylko w boczną siatkę. Drugą połowę łączanie mogli znakomicie rozpocząć. Po błędzie obrońcy sytuacji sam na sam nie wykorzystał Rafał Klaja. Kilkadziesiąt sekund później na bramkę Unii szarżował Krystian Deringer, ale w ostatniej chwili uciekła mu piłka. W 53. minucie podopieczni Miroslava Copjaka otrzymali ostrzeżenie. Piotr Andrzejewski zagrał prostopadłą piłkę do Kamila Puchały, który w dogodnej sytuacji nie zdołał oddać strzału. W 62. minucie snajper Rędzin zachował się już bez zastrzeżeń - po idealnym podaniu "Andrzeja" posłał piłkę obok bramkarza. 11 minut później powinno być 2-0. Andrzejewski podał znowu do Puchały, ale górą był bramkarz LKS-u. Do końca zawodnicy spod Pszczyny próbowali doprowadzić do wyrównania, ale im się to nie udało. Po końcowym gwizdku w obozie Unii wybuchła radość, a zawodnicy Łąki wymownie padli na murawę.
|