Archiwum 2009


  "Abdul" robi swoje

W trampkarzach Grunwaldu w latach 2000-2005 w 122 meczach strzelił 227 bramek (tylko w swoim roczniku w 77 meczach zdobył 200 goli). W pierwszym sezonie (2005/2006) w juniorach - zresztą o dwa lata starszych, w roczniku 1988 - w 28 spotkaniach trafił do siatki aż 53 razy, a "Zieloni" do końca "bili się" o awans do Śląskiej Ligi Juniorów z Zantką Chorzów (górą ostatecznie byli chorzowianie). Mowa o urodzonym w 1990 roku, wychowanku Grunwaldu, Arturze Sobiechu. "Abdul", jak widać, od małego miał smykałkę do strzelania goli, a teraz robi furorę na boiskach Ekstraklasy.

Wracając jeszcze do liczb, to 3 kwietnia 2004 roku w pierwszej kolejce wiosennej Artur Sobiech (indywidualnie) i jego rocznik 1990 (jako drużyna) ustanowili rekordy klubowe Grunwaldu. W Halembie (mecz trampkarzy trwał 2x30 minut) pokonali Gońca Chorzów aż 28-0 (14-0), z czego "Abdul" zapisał na swoje konto 17 goli. Poprawili tym samym wyniki z jesieni - "Zieloni" wygrali w Chorzowie z Gońcem 21-0 (nie był to rekord - rezerwa w 1991 roku oraz trampkarze '81 w 1995 roku wygrali po 25-0), a Artur zaliczył 12 goli (do tego momentu najwięcej - 9 goli - miał Rafał Szpoton, od 1995 roku).

W 2006 roku Artur Sobiech przeszedł do Ruchu Chorzów. W Śląskiej Lidze Juniorów strzelił 25 bramek. Kolejnym etapem była gra w Młodej Ekstraklasie, w której z 16 bramkami został wicekrólem strzelców (o 1 trafienie ustąpił tylko Wodeckiemu z Górnika). W międzyczasie został mistrzem Polski U-21 w futsalu, a rok wcześniej był młodzieżowym wicemistrzem. Z Gwiazdą Ruda Śląska awansował do futsalowej ekstraklasy. Ten rozdział ma już za sobą, bowiem umowa z Ruchem, a przede wszystkim przepisy PZPN-u, zabraniają mu występów na hali.
W ubiegłym sezonie zadebiutował w Ruchu w najwyższej klasie rozgrywkowej - 10 sierpnia 2008 roku w Zabrzu w derbach z Górnikiem. W 19 meczach strzelił 2 bramki. W obecnych rozgrywkach na stałe wdarł się do podstawowej jedenastki "Niebieskich" i dotychczas w 4 meczach strzelił 2 gole. Ponad tydzień temu (12 sierpnia) zagrał 72 minuty w reprezentacji Polski do lat 21 prowadzonej przez Andrzeja Zamilskiego. Nasza kadra zremisowała w wyjazdowym spotkaniu towarzyskim z Francją 2-2 (0-1).

- Pierwszy na konsultacje do reprezentacji Polski powołał mnie trener Michał Globisz i tam byłem próbowany na... stoperze - 19-letni Artur Sobiech z uśmiechem przypomina sobie ten epizod. - W tyłach chyba źle nie wypadałem, bo jak sobie przypominam w kadrze Śląska też byłem ustawiany na obronie, tyle że bocznej.

Pana przygoda z futbolem zaczęło się standardowo, jak "zawsze" na Śląsku. Tata chciał, by syn spełnił jego marzenia o wielkiej piłce?
- Zdecydowanie tak. Tata Marian zaprowadził mnie na trening Grunwaldu. Kariery w piłce nie zrobił, dlatego nas zachęcał do treningów i pilnował.

- Nas?
- Mam jeszcze starszego o pięć lat brata, Darka, który grał w futsalowej Gwieździe Ruda Śląska.

- To w domu zapewne nie ma innego tematu niż futbol?
- Nie ma, tym bardziej, że i mama Hanna jest wielkim kibicem, czasami chodzi na moje mecze. Mama jednak za bardzo się ekscytuje, przeżywa wszystko zbyt mocno. Dlatego staramy się ją trochę"izolować" od piłki.

- Adrenalina przed ligowym debiutem mocno w żyłach krążyła?
- Debiutowałem u trenera Duszana Radolskiego, ale nie miałem wielkiego ciśnienia. Spokojnie podszedłem do tego występu. Muszę przyznać, że pomogli mi bardzo koledzy z drużyny. Szatnia bardzo ciepło mnie przyjęła, gdy zostałem włączony do pierwszego zespołu.

- A kto rządzi szatnią Ruchu?
- Zdecydowanie Wojciech Grzyb. Jest też rada drużyny, a nasz kapitan ma decydujący głos.

- Pierwszą bramkę w lidze zdobył pan w meczu z Cracovią. Pamiętną bramkę, bo kuriozalną.
- W roli Świętego Mikołaja wystąpił Marcin Cabaj, on tak naprawdę mi ją sprezentował.

- Do tej pory w lidze zdobył pan trzy gole, ten w meczu z Piastem był chyba najładniejszy (rozmowa przeprowadzona została 11 sierpnia, a trzy dni później zdobył zwycięskiego gola w meczu z Arką, 1-0).
- Miałbym cztery, gdyby w meczu z Wisłą Kraków sędzia nie zmienił swej decyzji i uznał, jak pierwotnie zamierzał, bramkę strzeloną Mariuszowi Pawełkowi. A gol w derbach z Piastem był istotnie chyba najładniejszy. Żałuję natomiast sytuacji z pierwszej połowy, gdy znalazłem się sam na sam z Jakubem Szmatułą. Zamiast "poszukać" bramkarza Piasta wewnętrzną części stopy, uderzyłem na siłę, niestety Szmatułą zdążył wystawić rękę i ten strzał obronił.

- Meczem z Piastem wywalczył pan sobie miejsce w jedenastce na Arkę Gdynia?
- Bardzo bym chciał. Myślę, że wrócę w czwartek z kadry i zdążę się przygotować z zespołem do piątkowego meczu. Zmęczony też chyba nie będę, ponieważ trener Waldemar Fornalik poprosił telefonicznie trenera Zamilskiego, bym z Francją zagrał jedynie połowę lub wystąpił w mniejszym wymiarze czasowym.

- Podchodzi pan do piłki w bardzo profesjonalny sposób?
- Zawsze. Dbam o wypoczynek, odnowę i przede wszystkim dietę. Nie jem prawie w ogóle smażonych potraw, nie jadam też hamburgerów, nie chodzę do Mc Donalda. No, chyba że na kawę.

- Czym oprócz piłki interesuje się dziewiętnastolatek?
- Komputery, bilard, pływanie. To moje ulubione zajęcia poza piłką.

- A dziewczyna?
- Kiedyś miałem, ale teraz jestem wolny. Czekam na propozycje!


źródło: "Sport", własne
foto: niebiescy.pl

Dodał: Leszek 22.08.2009 (Saturday) 01:42


[skomentuj] [wróć do newsów]


Komentarze:

Do tego newsa nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
[skomentuj]


Powered by PsNews

Copyright by www.grunwald.elsat.net.pl
Strona istnieje od: 28.09.2002 r.
(Oficjalna od: sierpnia 2003 r.)