Jarosław Zajdel (trener Gwarka): - Mecz był do pierwszej bramki. Grunwald stworzył sobie w II połowie trzy setki, my mieliśmy ich więcej, ale Darek Kot pokazał, jak się strzela w sytuacji sam na sam. Niestety wygrywa ta drużyna, która strzela bramki. Dzisiaj Grunwald strzelił i zasłużył na zwycięstwo.
Teodor Wawoczny (trener Grunwaldu): - Traktowaliśmy ten mecz jak każdy inny. Niemniej dodatkowy czynnik emocjonalny był, ponieważ u rywali jest 9 byłych naszych piłkarzy, a w zasadzie można powiedzieć, że 10. Przed meczem żartowałem, rozmawiając z prezesem Gwarka, że podobno w przyszłym sezonie mają mieć pełną jedenastkę oraz jeszcze jednego rezerwowego. Wiadomo, że takie mecze wyzwalają emocje i liczyłem na bezpardonową walkę z jednej, jak i drugiej strony. Pierwsza część spotkania należała do gości. Liczyłem, że w drugiej odsłonie tempo ze strony rywali spadnie i wtedy będziemy dochodzić do głosu, w wyniku czego zaczniemy stwarzać sytuacje, o czym mówiłem w szatni, w przerwie meczu. Tak też się stało. Stworzyliśmy cztery sytuacje i po jednej padła bramka. Rywale mieli sporo okazji, ale grzeszyli skutecznością, podobnie jak my. Cieszą punkty, cieszy postawa zawodników, ponieważ kadra jest skromna i gdy wypadnie 1-2 zawodników, to Grunwaldowi gra się ciężko. Przed meczem ustaliliśmy, że Tomka Szpotona, którego bardzo dobrze znamy (ponad 200 meczów w I zespole Grunwaldu - przyp. red.), będzie indywidualnie pilnował przez całe spotkanie Łukasz Lein. Ten nastoletni chłopak wzorowo wywiązał się z założonego zadania.
|