Grunwald Ruda Śląska 2-3 GKS Katowice (0-2, 0-0, 2-1)
0-1 Plewnia, 1 min. 0-2 Plewnia, 17 min. 0-3 Kaliciak, 72 min. (karny, po faulu Łęckiego) 1-3 Karcz, 78 min. (karny, po faulu na Mące) 2-3 Karcz, 81 min. (karny, po faulu na T.Szpotonie)
99 min. - Dawid Rudyk, za drugą żółtą.
Grano 3x35 minut.
GRUNWALD: Janosz (60. Majdak) - Jarczyk, Karcz, Lein - R.Szpoton (38. Zuga, 95. Majchrzyk), Sadlok (103. Martyn), Rudyk, T.Szpoton, Łęcki - Kot (103. Drab), Mąka (79. Spiolek) Trener: Teodor WAWOCZNY Asystent: Fryderyk DUDA
GKS KATOWICE: I część: Wiśniewski - Sroka, Nowak, Napierała, Mielnik - Wijas, Hołota, Plewnia, Górski, Cholerzyński (20. Sobotka) - Mikulenas II część: Gorczyca - Mielnik (47. Kubies), Napierała, Kamiński, Sroka (55. Krysiński) - Plewnia (55. Goncerz), Hołota, Nowak, Wijas (65. Pasko), Iwan - Kaliciak III część: Budka - Krysiński, Machi (93. Marek), Napierała (75. Gryta), Kubies - Hołota (79. Sobotka), Iwan, Pasko, Goncerz, Kowalczyk - Kaliciak (88. Mikulenas) Trener: Adam NAWAŁKA
W sobotę piłkarze Grunwaldu mieli zaplanowany mecz z LKS-em Łąka. Kilkanaście godzin przed spotkaniem nastąpiła jednak nieoczekiwana zmiana sparingpartnera - "zieloni" zmierzyli się z I-ligowym GKS-em Katowice.
Podopieczni Adama Nawałki mieli pierwotnie w sobotę zmierzyć się z Górnikiem MK Katowice, ale boisko w Katowicach-Kostuchnie nie nadawało się do gry, a I-ligowcy koniecznie chcieli zagrać na naturalnej murawie, gdyż już w przyszły weekend wznawiają rozgrywki. Boisko Grunwaldu było przygotowane do pojedynku i wobec tego nastąpiła zamiana sparingpartnera. LKS Łąka podejmował Górnika MK, a Grunwald w Halembie GieKSę.
W piątek pogoda była na tyle dobra, że można było sądzić, że mecz zostanie rozegrany w dobrych warunkach. Niestety pogoda nie dopisała i z uwagi na nią pojedynek został rozegrany na bocznym boisku Grunwaldu. Spotkanie podzielono na trzy tercje po 35 minut.
Oba zespoły po raz pierwszy w tym roku rozegrały mecz na normalnej trawie, choć warunki były bardzo trudne - praktycznie przez całe spotkanie padał rzęsisty deszcz, boisko było przesiąknięte wodą, a piłka miejscami zatrzymywała się w powstałych kałużach. Być może właśnie wpływ tych czynników miał wpływ na zawodników, którzy w tym meczu nie oszczędzali ani siebie, ani nóg rywali. Sędzia musiał wielokrotnie studzić emocje żółtymi kartkami, podyktował trzy "jedenastki", a gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Dawida Rudyka. Z kolei katowiczanie stracili w tym pojedynku Kamila Cholerzyńskiego, który w jednym z ostrych starć najprawdopodobniej uszkodził sobie wiązadła w kolanie.
źródło: "Sport", własne
|