W sobotę startuje III liga śląsko-opolska. Rundę wiosenną rozpocznie jednak w okrojonym składzie, bowiem 10. po jesieni Koszarawa Żywiec wycofała się z rozgrywek.
W kolejnym sezonie, o ile zgłosi się do rozgrywek, zagra w bielskiej "okręgówce".
Nie tak dawno Koszarawa toczyła boje w IV lidze z Grunwaldem. Żywczanie przez kilka sezonów "dobijali" się do bram III ligi, ale zawsze ktoś okazywał się lepszy. Sezon 2003/04 Koszarawa zakończyła na 2. miejscu za Górnikiem Jastrzębie, a w kolejnym cel był na wyciągnięcie ręki. Po wygraniu rozgrywek zmierzyła się w barażach z Rakowem Częstochowa. O awansie - pierwszy mecz, rewanż i dogrywka zakończyły się bez bramek - decydowały rzuty karne, w których przy stanie 8-8 zawodnikowi Koszarawy Rafałowi Jaroszowi wystarczyło tylko trafić i jego zespół byłby w piłkarskim raju. Tak się nie stało i ostatecznie Raków wygrał 9-8. Sezon 2005/06 to kolejny zawód - na mecie Koszarawa oglądała plecy BKS-u Stali Bielsko-Biała. W końcu w rozgrywkach 2006/07 nie było już mocnych na jedenastkę z Żywca. Marcin Brosz zrobił to co nie udało się jego poprzednikom - nie tyle zajął 1. miejsce, co wygrał oba mecze barażowe z Ruchem Radzionków. Jednak już wówczas dało się słyszeć o problemach finansowych klubu z żywiecczyzny, ale nie tylko (problem stanowiło/stanowi przejście przez ruchliwą drogę z szatni budynku klubowego na stadion). Wkrótce kurek z pieniędzmi odciął "dobry wujek" z Bostonu (były zawodnik Koszarawy mieszkający na stałe w USA) i najlepsi gracze zaczęli odchodzić (m.in. Rafał Jarosz i Maciej Szmatiuk do Podbeskidzia Bielsko-Biała, Mieczysław Sikora do ŁKS-u Łódź czy później Krzysztof Bizacki do GKS-u Tychy). Mimo to, jako beniaminek, Koszarawa zajęła w III lidze 11. miejsce, ale nie udało jej się awansować do nowej II ligi. Po rundzie jesiennej obecnego sezonu zajmowała 10. pozycję, ale to już przeszłość. Problemy natury finansowej spowodowały, że zarząd klubu wycofał zespół z rozgrywek.
|
