W dzisiejsze przedpołudnie Grunwald zagrał na swoim boisku z KS Żory. Dla gości był to pierwszy mecz, w którym podzieli się punktami z przeciwnikiem, natomiast "Zieloni" zanotowali czwarty remis w sezonie, co więcej czwarty na własnym boisku.
Grunwald rozpoczął spotkanie bez kontuzjowanego Kota, który odnowienia urazu doznał podczas ostatniego meczu z Naprzodem. Pierwsze ataki z obu stron nie były na tyle odważne, by mogły przynieść otwarcie wyniku aż do 16. minuty. Idus dośrodkował w pole karne, Tomecki uprzedził Janosza i głową skierował piłkę do siatki. Grunwald próbował odpowiedzieć od razu. Sadlok mocno uderzył z wolnego, bramkarz z kłopotami odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej Grzywa i uderzył głową, ale jego uderzenie złapał Żubertowski. "Zieloni" nie przestali atakować i w kolejnej akcji był już remis. Sadlok dośrodkował z rogu, w polu karnym doszło do zamieszania, w którym najszybciej odnalazł się Łęcki, kierując piłkę do bramki. W 22. minucie goście mogli znów objąć prowadzenie. Jarczyk nie wybił piłki, przejął ją Zmuda i trafił w słupek, a dobitka 'do pustaka' Potrząsaja przeszła nad poprzeczką. W 33. minucie przyjezdni dopięli swego. Piłka z autu trafiła w polu karnym do Zmudy, który mimo asysty obrońcy uderzył tuż przy dalszym słupku. W 42. minucie ponownie przed szansą na gola stanął Zmuda, ale jego uderzenie zdołał obronić Janosz i wynik do przerwy już się nie zmienił.
Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze. Mamos dograł piłkę przed bramkę, ale Łęcki i Grzywa nie zdołali sięgnąć piłki. Miejscowi osiągnęli optyczną przewagę, ale nie potrafili zamienić jej na klarowne sytuacje bramkowe. Dopiero w 67. minucie Grunwald poważniej zagroził bramce przyjezdnych. Piłka wędrowała jak po sznurku, w końcu Rzepecki wyłożył futbolówkę Karczowi, ale jego mocne uderzenie Żubertowski zdołał sparować na róg. Po rogu doszło do zamieszania w polu karnym gości, ale bramkarz przyjezdnych dwukrotnie uratował swój zespół przed utratą gola. W 78. minucie kontuzjowany Karcz opuścił boisko, a w jego miejsce pojawił się Zuga. Miał nosa co do tej zmiany trener gospodarzy, bowiem wprowadzony zawodnik przed końcem spotkania doprowadził do remisu. Łęcki otrzymał piłkę z lewej strony pola karnego i dośrodkował piłkę przed bramkę, gdzie czekał już na nią Zuga, doprowadzając do remisu. Do końca spotkania obie drużyny próbowały jeszcze przechylić szalę spotkania na swoją korzyść; najbliżej tego był Idus, jednak jego uderzenie z dystansu świetnie wybił Janosz i mecz zakończył się remisem.
Następne spotkanie Grunwald rozegra w Raciborzu, gdzie zmierzy się z tamtejszą Unią. Na swoje boisko "Zieloni" powrócą za dwa tygodnie, by przy Kłodnickiej zmierzyć się z Carbo Gliwice. Będzie to ostatni mecz Grunwaldu przed własną publicznością w tej rundzie.
|