Grunwald Ruda Śląska 1-1 Beskid Andrychów (0-0)
 0-1 M.Adamus, 54 min.
1-1 Zuga, 81 min. (karny) - po faulu na Simonie
GRUNWALD:
I połowa:
Bolik - Jarczyk, Szpoton, Szczypior - Grzesiak - Gruchalski, Dreszer, Maciongowski, Łęcki - Kucharz, Kot
II połowa:
Lamilh - Skrzypczyk, Szpoton, Grzesiak - Szczygieł - Stawowy, Karcz, Simon, Zuga - Kusiak, Łysiak
Trener: Teodor Wawoczny
II trener: Stanisław Cygan i Fryderyk Duda
W pierwszym sparingu tej zimy na dużym boisku, który został rozegrany w Chorzowie na sztucznej nawierzchni, Grunwald zremisował z Beskidem Andrychów 1-1.
"Zieloni", grając praktycznie na dwa składy - tylko Grzesiak i Szpoton zaliczyli pełne 90 minut - mieli dwie różne połowy. Zdecydowanie lepsza była pierwsza, w której halembianie mogli się podobać i stworzyli mnóstwo okazji do zdobycia gola, ale szwankowała skuteczność. Zawodnicy Grunwaldu mają już trochę w nogach, gdyż od poniedziałku trenują dwa razy dziennie, a dzisiaj zaliczyli jeszcze trening na hali, nie było widać zmęczenia - dużo biegali, a przy tym konstruowali ciekawe akcje.
Już w 5. minucie Grunwald mógł prowadzić. Po akcji Kota Gruchalski z 5 metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Dwie minuty później role się odwróciły, dogrywał Gruchalski, a wykończył akcję Kot, trafiając w słupek. W następnej akcji "Kocik" miał kolejną okazję na gola, jednak w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem. W 16. minucie Beskid miał jedną z nielicznych akcji pod bramką Grunwaldu. Po krótko rozegranym rzucie rożnym i główce zawodnika gości pewnie interweniował Bolik. 120 sekund później Grunwald wywalczył rzut wolny sprzed pola karnego. Po strzale Dreszera bramkarz z trudem wybił piłkę. W 20. minucie kolejną szansę miał Kot, który stanął oko w oko z bramkarzem i próbował pokonać go lobem - obok słupka. W 27. minucie indywidualną akcję przeprowadził Kucharz i zakończył kąśliwym uderzeniem. Golkiper Beskidu "wypluł" piłkę przed siebie, dopadł do niej Kot, ale uderzył ponownie obok bramki. Na dwanaście minut przed końcem I połowy goście wyprowadzili kontrę - Bolik jednak nogami uprzedził napastnika rywala i wybił piłkę. Po chwili akcja przeniosła się pod drugą bramkę, gdzie na listę strzelców mógł wpisać się Jarczyk. Bramkarz Beskidu po raz kolejny udanie interweniował. Po chwili znowu zrobiło się gorąco w polu karnym Beskidu. Maciongowski poszedł na przebój, wpadł w pole karne i padł na boisko po interwencji zawodnika z Andrychowa ("Zieloni" domagali się karnego), do piłki doszedł Kot, ale bramkarz sparował jego strzał. Ostatni raz w I połowie Grunwald zagroził w 35. minucie. Zza pola karnego przymierzył Łęcki, bramkarz wybił piłkę na róg.
Niewiele po rozpoczęciu II połowy Beskid zdobył gola. Po akcji lewą stroną i dograniu w pole karne, Lamliha pokonał Adamus. Sytuacje Grunwaldu w tej części meczu można by właściwie policzyć na palcach jednej ręki. Bramce Beskidu próbowali zagrozić m.in. Szpoton (w ostatniej chwili został zablokowany w polu karnym) czy dwukrotnie Łysiak (raz głową, a później zbyt długo "mieszał" w szesnastce i stracił piłkę). W 80. minucie halembianie wywalczyli rzut karny. Obrońca nieprzepisowo powstrzymał Simona i sędzia wskazał na jedenastkę. Karnego pewnie wykorzystał Zuga. Podopieczni Teodora Wawocznego mogli w końcówce przechylić szalę na swoją korzyść. W 88. minucie Grzesiak minimalnie uderzył obok bramki, a w 90. minucie Łysiak w sytuacji sam na sam trafił w słupek.
W Grunwaldzie wystąpiło kilku nowych zawodników - Mateusz Dreszer (pomocnik/napastnik, Czarni Sosnowiec), Michał Gruchalski (pomocnik/napastnik, Górnik Wesoła), Mohammed Lamlih (bramkarz, II liga marokańska), Kamil Łysiak (napastnik, ponad rok nie grał nigdzie, a wcześniej Górnik Zabrze Młoda Ekstraklasa) i Dawid Szczypior (obrońca, Ruch Chorzów Młoda Ekstraklasa).
Z zawodników trenujących zabrakło dzisiaj tylko Janosza (praca).
|
