Jacek Bratek (trener Grunwaldu):
- Pozostaje niedosyt po tym remisie. Zabrakło koncentracji po wyjściu na drugą połowę, byliśmy jeszcze myślami w szatni. Bramkę straciliśmy zaraz na początku drugiej połowy po bardzo złym zachowaniu w defensywie. Daniel Kowalski nie podszedł do pressingu, pozwoliliśmy na dośrodkowanie piłki i wpakowali ją z 5. metra do naszej bramki. Gdzieś nas to przybiło.
Z przebiegu gry i całego spotkania stworzyliśmy więcej sytuacji, żeby to spotkanie wygrać. Mam tu na myśli choćby strzał Bartosza Włodarczyka czy Kamila Ciołka w słupek, nie mówiąc już o tym, gdzie Rafał Stanisławski był sam na sam i zdobył - moim zdaniem - prawidłową bramkę.
W I połowie poprzez ustawienie swojej drużyny chciałem zobaczyć, jak przeciwnik przyjedzie ustawiony, jakie warunki nam podyktuje. Natomiast później rozwinęliśmy żagle, widziałem, że można to inaczej rozwiązać ze strony taktycznej i zaczęliśmy grać w piłkę, więcej utrzymywaliśmy się przy piłce, stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji. W drugiej połowie wyglądaliśmy lepiej fizycznie i szkoda tylko, że nie przypieczętowaliśmy dobrej gry - zwłaszcza w końcówce - bramką, chociażby bramką Kamila Ciołka z rzutu wolnego, byłaby to piękna bramka.

Maciej Lisicki (trener Swornicy):
- Cieszy punkt na wyjeździe, chociaż zawsze pozostaje niedosyt, kiedy stwarza się sytuacje. Zdajemy sobie sprawę, że przeciwnik miał swoje szanse, zwłaszcza ze stałych fragmentów gry. Klarowniejszej z akcji sobie nie przypominam. Co do stałych fragmentów, to widać, że tutaj chłopcy mają dobrze ułożone stopy i to było wielkie zagrożenie. Mam pretensje do zespołu o to, że wiedząc o tym, nie szukaliśmy przecięcia akcji troszeczkę szybciej. Niepotrzebne były faule w granicach szesnastki. Wywozimy punkt, nie przegraliśmy meczu w pierwszych dwóch kolejkach. Myślę, że jest to pozytywny prognostyk na przyszłość.

Rozmawiał: sw_franek