Archiwum 2015


  "Sport": Leciał na Cypr, wylądował w... Halembie

- Mogłem szukać klubu nawet i w październiku, ale nie chciałem tracić czasu i na siłę jeździć po Polsce - mówi pomocnik, który dość niespodziewanie zasilił III-ligowy Grunwald Ruda Śląska.

W dzisiejszym wydaniu katowickiego "Sportu" można przeczytać wywiad z Robertem Chwastkiem, który od niedawna reprezentuje barwy Grunwaldu.


MACIEJ GRYGIERCZYK: Dlaczego tak długo latem pozostawał pan bez klubu?

ROBERT CHWASTEK: Po rozstaniu z Siarką Tarnobrzeg wziąłem udział w zgrupowaniu piłkarzy bez kontraktu, organizowanym przez Polski Związek Piłkarzy. Od początku nastawiałem się, że dzięki temu uda mi się coś znaleźć. Wygraliśmy mecz eliminacyjny z Danią 3:0, potem pokonaliśmy 4:0 Serbię i dostaliśmy się na turniej finałowy do Holandii. Tam przedstawiciele związku mówili, że 60 procent zawodników, którzy grają w tym turnieju, znajduje potem kluby. I to bezpośrednio na miejscu, poprzez skautów. Rzeczywistość okazała się inna, tak dobrze nie było. Jeśli by spojrzeć na listę tych chłopaków - Marcina Kikuta, Maćka Mielcarza, Piotrka Kuklisa, Matko Perdijicia czy kilku innych - to chyba nikt nie zahaczył się nawet w I lidze.



Co było potem?

ROBERT CHWASTEK: Dostałem sygnał z agencji menedżerskiej i poleciałem na Cypr do Othellos Athienou, czyli spadkowicza z ekstraklasy. Miałem już kontrakt na mailu i miałem go tylko podpisać, będąc zdrowy i bez nadwagi. Na miejscu okazało się jednak, że inaczej to wygląda. Drużyna była ciekawa, trener był wybrany w poprzednim sezonie najlepszym szkoleniowcem na Cyprze, ale usłyszałem, że... szukali zawodnika nie do końca na moją pozycję. Chodziło im ani nie o prawego, ani lewego pomocnika, a napastnika. Zakomunikowali mi, że mogę zostać, potrenować i jeśli bardzo się spodobam, to wtedy może coś podpiszemy, ale po kilku dniach wróciłem do domu. Nie było to przyjemne.



Grunwald Ruda Śląska był ostatnią deską ratunku?

ROBERT CHWASTEK: Teoretycznie, mogłem szukać klubu nawet i w październiku, ale nie chciałem tracić czasu na granie, które jest mi bardzo potrzebne. Nie zamierzałem już na siłę jeździć po Polsce. A że kiedyś rozmawiałem z panem Wawocznym, skontaktowałem się ponownie. Wyraził chęć współpracy i stwierdziłem, że to będzie dla mnie najlepsze. Regularna gra, treningi, znani mi zawodnicy, fajna atmosfera, blisko domu... Zobaczymy w grudniu, co z tego wyjdzie.



Grunwald jest jednym z głównych kandydatów do spadku. Nie obawia się pan, że się pan „zakopie” w tej III lidze?

ROBERT CHWASTEK: Zawsze jest jakaś obawa, ale raczej patrzę optymistycznie na to wszystko, co będzie się teraz działo.



Dwa i pół roku temu odchodził pan z Dolcanu Ząbki do Ruchu Chorzów. Co poszło nie tak, że teraz znalazł się pan w Halembie?

ROBERT CHWASTEK: Najpierw byłem w Bełchatowie. Trener Probierz był na tak, ale kilka dni później zrezygnował z pracy w GKS-ie. Wcześniej słyszałem, że mam szansę pokazać się w Chorzowie i trenera Zielińskiego. Co poszło nie tak? Trudno doszukiwać się jednego momentu. Wydawało mi się, że sobie poradzę. Z Lechem zagrałem przeciętnie, z Podbeskidziem - bardzo słabo i więcej szans już nie dostałem. Nie powiedziałbym jednak o zbyt wysokich progach. Skoro półtora miesiąca byłem na testach, trenowałem z zawodnikami z ekstraklasy i przekonałem trenera...



Ostatni sezon spędził pan w II-ligowej Siarce Tarnobrzeg. To był zły wybór?

ROBERT CHWASTEK: Początek był bardzo dobry. W trzech meczach strzeliłem trzy gole, potem miałem trochę problemów zdrowotnych, wróciłem i szybko zwolniono trenera Tułacza. To była kontrowersyjna decyzja, bo byliśmy wtedy na 3. miejscu. Pojawiały się jednak głosy, że nawet w wygranych meczach nie podobał się styl, że kilku zawodników nie jest w odpowiedniej formie. Przyszedł trener Kuźma i pomału wypadałem ze składu, bo miał inną wizję. Skończyło się tak, że byliśmy bardzo nisko w tabeli, przejął nas trener Gąsior, a mnie i Przemka Oziębałę odsunęli od drużyny.



Co było z Siarką nie tak? Dobrze zaczęliście wiosnę, skład mieliście bardzo mocny, a potem przegrywaliście mecz za meczem.

ROBERT CHWASTEK: Wygrane derby ze Stalową Wolą to powinien być przełomowy moment, który da nam kopa, ale rzeczywistość okazała się bardzo brutalna. Nie szło nam zupełnie, na co złożyło się wiele czynników. Ściągano zawodników, którzy dublowali się na pozycjach. Potem napastnik grał w środku pomocy, było mnóstwo przemeblowań i nie trybiło. Atmosfera siadła i stopniowo się to rozpadało. Teraz w Siarce jest dobrze, cieszę się z tego i kibicuję kolegom.



Nie był pan godny bronić barw Siarki?

ROBERT CHWASTEK: Według trenera Gąsiora - nie. Nie mam zamiaru z tym polemizować, to jego zdanie, ale ja czy reszta chłopaków, która została odsunięta, może mieć inne. Na jakiejś podstawie przecież zostaliśmy zatrudnieni w klubie.



Jakie cele przyświecają panu w Grunwaldzie?

ROBERT CHWASTEK: Jak najlepiej się pokazać, pomóc Grunwaldowi wygrać kilka meczów, bo sytuacja jest trudna. Nie jesteśmy krezusem. Chcę przypomnieć się, bo wielu skautów pojawia się na meczach; udowodnić, że jestem w dobrej dyspozycji.



Debiut przed własną publicznością udany: gol, kilka niezłych akcji i wygrana z Piotrówką.

ROBERT CHWASTEK: Tak, ale trzeba zaznaczyć, że Piotrówka rewelacyjnie się nie zaprezentowała. Wiem jednak, jak wyglądam na treningach, mam wgląd w swój organizm. Wiem, że jest dobrze, a będzie coraz lepiej. Trenujemy 4 razy w tygodniu. Całe życie starałem się też ćwiczyć indywidualnie i nadal to robię. Chcę mieć świadomość, że niczego nie zaniedbałem.

źródło: katowickisport.pl

Dodał: Leszek 04.09.2015 (Friday) 17:04


Powered by PsNews

Copyright by www.grunwald.elsat.net.pl
Strona istnieje od: 28.09.2002 r.
(Oficjalna od: sierpnia 2003 r.)