|
0-1
Jeleń, 29 min.
0-2 Jeleń, 35 min.
1-2 Zajdel, 45+1 min. (wolny)
2-2 Krajanowski, 56 min. (po dośrodkowaniu
Kroczka z
rzutu rożnego)
2-3 Kołder, 73 min.
3-3 Zajdel, 75 min. (po podaniu
Krajanowskiego)
3-4 Zdolski, 90+4 min.
|
|
Po dramatycznym meczu
rozegranym na ciężkim boisku i przy nieustannie padającym deszczu
Grunwald uległ na własnym stadionie Beskidowi Skoczów 3-4 (1-2).
"Zieloni" "gonili" wynik i byli bliscy remisu,
jednak lepsi dzisiaj goście rzutem na taśmę zapewnili sobie, trzy,
jakże cenne, punkty i "mały" oddech przed kolejnymi
spotkaniami.
Mecz rozpoczął się od miłej uroczystości. Wychowanek Grunwaldu
Sebastian Starowicz rozgrywał bowiem 300. mecz w I drużynie.
W 4. minucie w dobrej sytuacji znalazł się sam jubilat, który zakręcił
obrońcą i zamiast strzelać podał wzdłuż bramki, jednak było to
podanie "do nikogo". Później inicjatywę przejął Beskid i
często gościł pod polem karnym Grunwaldu, ale bez efektów
bramkowych. W 29. minucie skoczowianie udokumentowali swoją przewagę
bramką. Lewą stroną boiska uciekł Damian Szczęsny, zagrał wzdłuż
pola karnego do Łukasza Jelenia i ten z bliska pokonał Michała
Podolaka. Parę minut później po dalekim wykopie Podolaka obrońca
Beskidu Stefan Chrapek zgrał piłkę głową wprost do... Sebastiana
Starowicza, a ten będąc w sytuacji sam na sam strzelił zbyt lekko i
Ireneusz Trojanowski bez problemów obronił. W 35. minucie po rzucie rożnym
Beskidu, bramkarz Grunwaldu wypiąstkował piłkę pod nogi Damian Szczęsnego,
który z narożnika pola karnego mocno strzelił, Podolak wybił piłkę
przed siebie i będący tuż obok Łukasz Jeleń skorzystał z prezentu
i wpakował piłkę do siatki. Nie będzie mile wspominał rozgrywający
300. mecz Sebastian Starowicz, który w 41. minucie na skutek kontuzji
opuścił boisko. W doliczonym czasie I połowy Grunwald mógł zdobyć
kontaktową bramkę - Damian Krajanowski wrzucił piłkę za plecy obrońców
do Tomasza Twardawy, który z pary metrów trafił w słupek! Bramkarz
Beskidu wziął piłkę i wybił ją w pole, jednak wyszedł z futbolówką
poza pole karne i sędzia nakazał rzut wolny bezpośredni z 16 metrów. Do
piłki podszedł Jarosław Zajdel i strzałem obok muru umieścił piłkę
w siatce. Sędzia wskazał na środek boiska, po czym w jego kierunku
ruszyli piłkarze Beskidu twierdząc, że bramka nie powinna zostać
uznana (?). Sędzia decyzji jednak nie zmienił.
Po przerwie gospodarze ruszyli do ataków. W 48. minucie bliski był
wpisania się na listę strzelców Damian Kroczek, jednak strzelił obok
bramki. W 56. minucie, po serii pięciu rzutów rożnych
"zieloni" wyrównali. Damian Kroczek wrzucił piłkę w pole
karne i nadbiegający Damian Krajanowski wepchnął piłkę do siatki.
Po chwili bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego strzelił Szymon Łuszczek,
jednak sędzia odgwizdał faul jednego z zawodników Grunwaldu. Goście
zepchnięci do obrony groźnie kontratakowali i w 73. minucie, parę
minut po wejściu na boisko, Tomasz Kołder strzelił bramkę - kapitan
Grunwaldu Adam Duda wykopnął piłkę w kierunku Michał Podolaka, musnął
ją jeszcze lekko zawodnik Beskidu i ta wpadła pod nogami bramkarza
"zielonych". Niespełna dwie minuty później Damian
Krajanowski zagrał piłkę w pole karne gości, z którą minął się
obrońca Beskidu, dopadł jej Jarosław Zajdel i wyrównał stan meczu.
W 78. minucie po kolejnej kontrze Beskidu, napastnik tej drużyny
strzela z bliska w słupek. 6 minut później Grunwald przed utratą
bramki uratował Sebastian Jurok, który wybił piłkę z linii
bramkowej, a dobitka wylądowała na słupku! W 90. minucie, pomimo że
piłka znalazła się w siatce Grunwaldu, sędzia liniowy dopatrzył się
pozycji spalonej. Co się odwlecze, to nie uciecze. W ostatnich
sekundach meczu halembian pogrążył Damian Zdolski. Po tej bramce za
obrazę sędziego liniowego czerwoną kartkę otrzymał kapitan gości
Michał Kurzeja. W tym momencie zrobiło się "małe"
zamieszanie - ukarany kartką Kurzeja nie chciał się z tym pogodzić -
i sędzia zakończył mecz.
|