17 maja 2003r. Stanisław
Cygan debiutował w Gliwicach w remisowym meczu z Carbo (2-2) jako I
trener Grunwaldu. Wczoraj - 14 maja 2005r. - ponownie prowadził
"zielonych" w meczu ligowym i ponownie zanotował remis -
Grunwald zakończył bezbramkowo spotkanie z Czarnymi-Góral. Wynik ten
można uznać za sprawiedliwy, choć - po sytuacjach w II połowie -
pozostaje pewien niedosyt. W spotkaniu przeciwko Grunwaldowi zadebiutował
w roli trenera Górala 31-letni Robert Sołtysek, który kierował zespołem
na razie tylko z ławki.
W I połowie pod bramką gospodarzy niewiele się działo. W ciągu 45
minut "zieloni" oddali jedynie dwa - bardzo - niecelne strzały
(w 11. minucie Szymon Łuszczek i w 45. Michał Kusiak). Trochę więcej
działo się pod bramką broniącego pierwszy mecz w rundzie wiosennej
Henryka Janosza i to głównie za sprawą najlepszego strzelca
miejscowych - Piotra Trzopa, który w 11. minucie "zakręcił"
Adamem Dudą, przedarł się tuż przy linii końcowej boiska i z
ostrego kąta strzelił wprost w Janosza. W minucie 19. ponownie Trzop,
tym razem z lewej strony pola karnego, zostawił za sobą Tomasza
Jarczyka i uderzył obok bramki. W 42. minucie po główce Kamila
Koniecznego niewiele brakowało, aby piłka znalazła się w siatce.
5 minut po przerwie znakomitej sytuacji nie wykorzystał Grunwald.
Sebastian Jurok otrzymał podanie w pole karne od Szymona Łuszczka,
uwolnił się spod opieki obrońcy, wszedł w pole karne i z 11-12 metrów
strzelił w środek bramki, Adam Stokowy sparował piłkę, a nadbiegający
Tomasz Kasprzyk trafił w nogi obrońcy. Cztery minuty później Szymon
Łuszczek wrzucił piłkę na "długi słupek" do Tomasza
Kasprzyka, który z pierwszej piłki strzelił obok bramki. W 57.
minucie fatalnie pomylił się Tomasz Twardawa. Po rzucie wolnym dla
gospodarzy, "Twardy" źle trafił w piłkę, trafiła ona pod
nogi Kamila Koniecznego, który z linii pola karnego próbował mocnym
strzałem pokonać Henryka Janosza, ale ten pewnie złapał futbolówkę.
W 59. i 67 minucie najbardziej aktywny zawodnik Górala - Kamil
Konieczny był bliski strzelenia gola, ale najpierw strzelił niecelnie
nad bramką, a później "główkował" tuż obok spojenia słupka
z poprzeczką. 11 minut przed końcem spotkania na listę strzelców mógł
wpisać się Tomasz Kasprzyk, ale po dośrodkowaniu Damiana Kroczka źle
uderzył głową i piłka przeszła niewiele obok bramki. Dwie minuty później
"Nakata" po dobrym zagraniu głową przez Dariusza Sobiecha
strzelił obok spojenia. Do końca spotkania żadna ze stron nie stworzyła
już sobie klarownej sytuacji, aby przechylić szalę zwycięstwa na
swoją stronę.
|