Pogoda, jaka towarzyszyła spotkaniu Grunwaldu z Koszarawą była fatalna -
zresztą przez cały dzień lało jak "z
cebra". Nie inaczej było z sędziowaniem, które było nie tyle
fatalne, co skandaliczne! Trójka sędziowska z Sosnowca trzymała
dzisiaj "rękę na pulsie" i arbiter główny mógł sobie pozwolić
nawet na nie uznanie bramki strzelonej przez Koszarawę!
Sędzia umiejętnie wybijał z rytmu piłkarzy Grunwaldu odgwizdując
urojone faule. Rozjemca dzisiejszych zawodów gwizdał, kiedy nie trzeba
było oraz nie gwizdał, kiedy przewinienie było ewidentne. Oto kilka
przykładów: Rafał Jarosz poślizgnął się przed linią pola karnego
bez kontaktu z zawodnikiem Grunwaldu (!), sędzia wskazał na rzut wolny
z 17 metrów, na nasze szczęście niewykorzystany przez zawodnika
Koszarawy; Tomasz Kasprzyk otrzymał piłkę metr przed obrońcami, a
liniowy zasygnalizował spalonego! Szczytem tego wszystkiego była
sytuacja z 85 minuty (Koszarawa prowadziła 1-0), kiedy Dariusz Sobiech
wszedł w pole karne i został sfaulowany przez obrońcę gości, efekt?
Żółta kartka dla napastnika "zielonych"...
Mimo tych "niesprzyjających okoliczności" Grunwald mógł
wyrównać w 93. minucie, ale "główka" Twardawy o niewiele
minęła cel.
Przez większość pierwszej połowy zdecydowanie dominowali piłkarze
Koszarawy, "zieloni" momentami nie potrafili wyjść z własnej
połowy. Już w 3. minucie w pole karne przedarł się Marcin Gadomski,
ale strzelił tylko w boczną siatkę. Minutę później z 20 metrów z
rzutu wolnego groźnie uderzał na bramkę Maciej Żak. Bramkarz
Grunwaldu Henryk Janosz z trudem wypiąstkował piłkę na rzut rożny.
W 18. minucie po raz pierwszy "zieloni" oddali strzał na
bramkę. Tomasz Szpoton zza pola karnego sprawdził Dariusza Nowaka.
Chwilę później Michał Kusiak stracił piłkę, Grzegorz Kolisz podał
na 18. metr od bramki do Bartłomieja Sochy, który mocnym, precyzyjnym strzałem
dał gościom prowadzenie. W 24. minucie po uderzeniu z dystansu Rafała
Kamionki, piłka otarła się jeszcze od zawodnika Grunwaldu i o
centymetry minęła bramkę. W odpowiedzi Tomasz Jarczyk silnie strzelił
z rzutu wolnego nad bramką. W 30. minucie na skutek urazu kolana boisko
opuścił kapitan Grunwaldu Adam Duda. 9 minut przed końcem I połowy
groźnie zrobiło się pod bramką gości. Po rzucie rożnym bramkarz
Koszarawy z najwyższym trudem przeniósł nad bramką "główkę"
Tomasza Twardawy. Groźnie było także w 43. minucie, kiedy to Szymon Łuszczek posłał piłkę w pole
karne Koszarawy, obrońcy wybili piłkę wprost do
nadbiegającego Tomasza Jarczyka, którego "bombę",
nieuchronnie zmierzającą pod poprzeczkę, zastopował głową Maciej
Żak i padł, jak ścięty. Już w doliczonym czasie I połowy, po
dograniu piłki przez Rafała Jarosza, Bartłomiej Socha z najbliższej
odległości "główkował" wprost w ręce Henryka Janosza.
Po przerwie halembianie ruszyli z animuszem, jednak Mateusz Karcz
(dwukrotnie) oraz Szymon Łuszczek nie znaleźli drogi do siatki. W 49.
minucie piłka znalazła się w siatce, ale Grunwaldu. Sędzia boczny
dopatrzył się jednak pozycji spalonej zawodnika gości. Wiele do gry
gospodarzy wniósł Jarosław Zajdel, pojawił się na boisku w 49.
minucie, który potrafił przytrzymać piłkę oraz dobrze ją rozegrać.
Sześć minut później po rzucie rożnym zakotłowało się pod bramką
"zielonych". Damian Krajanowski dwa razy wyręczył Henryka
Janosza, wybijając piłkę zmierzającą do bramki. Minuty mijały, a
wynik dalej utrzymywał się na korzyść gości. Szanse bramkowe mieli:
Tomasz Twardawa, Szymon Łuszczek czy Sebastian Jurok, a z drugiej
strony m.in. Przemysław Pluta. Nadeszła w końcu opisana na wstępie
85. minuta, ale zamiast rzutu karnego była żółta kartka dla Dariusza
Sobiecha. W 87. minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Tomasz
Kasprzyk, ale strzelił zbyt lekko i bramkarz nie miał problemów z
obroną. Minutę później Koszarawa, wydawało się, przypieczętowała
zwycięstwo - po rzucie wolnym celnie "główkował" Bartosz
Woźniak. Grunwald ambitnie dążył jeszcze do zdobycia honorowej
bramki i bramkę strzelił. Tomasz Szpoton kąśliwie strzelił z narożnika
pola karnego, Dariusz Nowak odbił pikę, dopadł jej Jarosław Zajdel i
umieścił futbolówkę w bramce. Już w 93. minucie "zieloni"
wykonywali rzut wolny. Wszyscy piłkarze, z wyjątkiem bramkarza Henryka Janosza,
powędrowali w pole karne. Piłkę wrzucił Damian Krajanowski i Tomasz
Twardawa z bliska "główką" chybił!
|