3. kolejka - IV liga grupa II - Sezon 2004/2005 - 21.08.2004r. godz. 11.00


Grunwald Ruda Śląska

 (14. miejsce)
          
  


1-2
(0-1)


 MKS Lędziny

   (12. miejsce)

 

0-1 Szabrański, 45+1 min.
1-1 Świętek, 59 min. (asysta - Kawaler)
1-2 Szabrański, 68 min. (głową)

Widzów: 200

Sędziowie: Mariusz Gwóźdź - Wiesław Grobelny, Eugeniusz Gwóźdź (Rybnik)

Żółte kartki: Gomoluch (59. faul), Mikolosz (75. faul)

Składy:
 

GRUNWALD:

Katreniok
Dąbrowski
Duda (kapitan)
Chołuj
Szpoton
Krajanowski
Altman (M)
Grzybek    (46. Zajdel)
Gomoluch (M)

Kawaler    (73. Bujny)
Świętek

Rezerwa:
Janosz
Beck (M)
Lorens
Kaiser

Trener: Teodor Wawoczny

LĘDZINY:

Wowro
Bednarek
Mikolosz

Nyga
(kapitan)
S.Furlepa
Garbiec    (88. Z.Biliński)
Volkert (M)
Magiera
Sopelewski (M)
Balcerowski    (90. Ł.Biliński)
Szabrański    (83. Bobla)

Rezerwa:
Wajda
Stańko (M)
Samek (M)


Trener: Jan Furlepa

(M) - Młodzieżowiec - piłkarz z rocznika 1984 lub młodszy (w sezonie 2004/2005 w zespołach IV ligi w każdej jedenastce musi grać 2 młodzieżowców)

Statystyki meczowe:


GRUNWALD



LĘDZINY

 16  (7 + 9)

strzały

 009  (4 + 5)     

 0(2 + 6)

strzały celne

   00(3 + 3)       

 0(5 + 3)

strzały niecelne

   00(1 + 2)       

 0(6 + 2)

rzuty rożne

   00(1 + 4)       

 

 Objaśnienie: Razem (I połowa + II połowa)

Relacja:

Bez kontuzjowanych Dariusza Sobiecha i Szymona Łuszczka, ale za to z Rafałem Świętkiem przystąpił do meczu z MKS-em Lędziny Grunwald.
W 2. minucie piłkę na 30. metrze przejął Łukasz Volkert i przed polem karnym zdecydował się na uderzenie. Jego strzał Krystian Katreniok obronił. Pierwszą groźną akcję Grunwald przeprowadził 3 minuty później. Tomasz Szpoton zagrał piłkę do Rafała Świętka, który w ostatniej chwili został zablokowany i piłka wyszła na rzut rożny. W 7. minucie Mariusz Kawaler z trudnej pozycji strzelił obok słupka. W 10. minucie po akcji zapoczątkowanej przez Rafała Świętka piłka trafiła do Łukasza Altmana, który będąc w polu karnym, strzelił wprost w bramkarza. W 20. minucie Grunwald mógł przełamać swoją niemoc strzelecką. Po rzucie rożnym Adam Duda dośrodkował, ale piłkę zablokowali obrońcy. Następnie przejął ją Mariusz Kawaler, dośrodkował, a tam główka Rafała Świętka trafiła w obrońcę, a potem pod nogi Radosława Chołuja, który z 4 metrów strzelił w poprzeczkę. Futbolówka odbiła się jeszcze od linii bramkowej i wyszła w pole. W 30. minucie po kolejnym rzucie rożnym piłka trafiła do Adama Dudy, który z woleja posłał ją obok lewego słupka bramki Lędzin. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bez bramek, goście przeprowadzili szybką kontrę. Podanie Roberta Balcerowskiego skutecznie wykończył Dariusz Szabrański.
W przerwie Michała Grzybka zmienił Jarosław Zajdel. W 52. minucie z rzutu wolnego z 30 metrów strzał Adama Dudy obronił Ryszard Wowro. Minutę później problemy Krystianowi Katreniokowi sprawił Robert Balcerowski. W 59. minucie padło wyrównanie. Jarosław Zajdel zagrał w pole karne do Tomasza Szpotona, który urwał się obrońcy, dośrodkował, piłkę przejął Mariusz Kawaler, którego strzał trafił do Rafał Świętka, a ten z najbliższej odległości nie dał szans bramkarzowi. Osiem minut później ponownie goście wyszli na prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Łukasz Volkert, a celną główką popisał się Dariusz Szabrański. W 70. minucie po rzucie rożnym główka Rafał Świętka minęła spojenie słupka z poprzeczką. Z drugiej strony boiska zbyt lekko główkował Sławomir Magiera, by pokonać Katrenioka. W 90. minucie z dystansu jeszcze próbował Tomasz Szpoton. Jego uderzenie zdołał wybić na róg Ryszard Wowro.
Już za tydzień, w niedzielę o 11.00, do Halemby przyjeżdża lider - Polonia Marklowice.

Powiedzieli po meczu:
Jan Furlepa (trener MKS-u Lędziny): - Typowa walka w IV lidze o punkty. Dla mnie był to mecz o sześć punktów, bo wiadomo, drużyna Grunwaldu miała jeden punkt, my też. Wiedzieliśmy tutaj, że kto strzeli pierwszy bramkę, będzie bliżej zwycięstwa. Okazało się, że Grunwald miał tą sytuację pierwszy, ale nie strzelił, no to myśmy strzelili. W sumie uważam, że zasłużone zwycięstwo. W drugiej połowie tworzyliśmy ciekawsze sytuacje pod bramką przeciwnika. Cieszy powrót Dariusza Szabrańskiego, bo nie mam napastnika w tej chwili. Okazało się, że może być to strzał w dziesiątkę. Myślę, że to nie jest pierwszy i ostatni mecz, gdzie Darek pomoże naszej drużynie w walce o utrzymanie się w IV lidze.

Teodor Wawoczny (trener Grunwaldu): - Z przykrością muszę to stwierdzić, że przeciwnik nie był najwyższych lotów, a mimo wszystko wywiózł z naszego terenu trzy punkty. Pierwsza bramka była zupełnie niepotrzebna. Była to już 46. minuta I połowy, kiedy Damian Krajanowski zamiast zakończyć akcję strzałem próbował przechytrzyć przeciwnika. Z tego poszła kontra i padła bramka. Drugiej bramki można było uniknąć. Moim zdaniem błąd popełnił bramkarz. W pierwszej części mieliśmy dwie bardzo klarowne sytuacje, szczególnie ta druga Radosława Chołuja. Z zaledwie kilku metrów trafił w poprzeczkę oraz Łukasza Altmana, który powinien zakończyć akcję lewą, a nie prawą nogą. Może te bramki spowodowałyby zupełnie inny przebieg meczu i być może byłoby zwycięstwo. Nie byliśmy gorszym zespołem, aczkolwiek chcę powiedzieć, że nie gramy dobrze. Grają ci piłkarze, którzy w klubie pozostali. Jakiekolwiek narzekania ze strony osób oglądających są bezsensowne, ponieważ te pieniądze, które wygospodarowujemy starczają zaledwie na takich piłkarzy, a nie innych. Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy to na pewno inni zawodnicy graliby w tym klubie. Za politykę finansową odpowiada cały zarząd i zdawaliśmy sobie z tego sprawę przed rozgrywkami, że zadłużać klubu w żaden sposób nie możemy i tego nie robimy, i tego robić nie będziemy. Zabrakło przede wszystkim Szymona Łuszczka, który byłby dzisiaj bardzo potrzebny. Zawodnik, który zagrał na jego pozycji - Michał Grzybek - całkowicie stracił głowę. Jego myślenie piłkarskie na dzień dzisiejszy jest niewłaściwe. Może dojrzeje do tego i będzie innym piłkarzem, chociaż posiada duże umiejętności piłkarskie w sensie technicznym, natomiast nie potrafi ich wykorzystać.
Rafał Świętek wcale mnie nie zaskoczył. Zdobył bramkę, cieszę się z niej. Kiedyś powinien grać tylko w ataku, a grał w pomocy. Swoje dzisiaj zrobił. Gdybyśmy zagrali lepiej w obronie i nie popełnili tych dwóch błędów to Rafał przyczyniłby się do zwycięstwa, a tak była to tylko bramka honorowa i na tym się skończyło. Muszę powiedzieć dwa zdania na temat Łukasza Gomolucha, który dzisiaj po raz pierwszy zaczął mecz w podstawowym składzie na skutek kontuzji Dariusza Sobiecha. Jestem z tej gry zadowolony, ponieważ, mimo że się nie wyróżniał to też nie raził.

dodał - leszek