8. kolejka - IV liga grupa II - Sezon 2004/2005 - 25.09.2004r. godz. 11.00


Grunwald Ruda Śląska

 (15. miejsce)
          
  


4-3
(2-1)


 Unia Racibórz

     (9. miejsce)

 

1-0 Duda, 31 min. (głową, asysta - Bujny)
2-0
Starowicz, 38 min. (asysta -
Łuszczek)
2-1 Bulandra, 41 min.
3-1 Jarczyk, 54 min. (asysta -
Bujny)
4-1 Bujny, 74 min. (asysta -
Zajdel)
4-2 Woniakowski, 77 min.
4-3 Kowalczyk, 85 min. (głową)

Widzów: 200

Sędziowie: Łukasz Kowalik - Rafał Szura, Jan Złotek (Zabrze)

Żółte kartki: Karcz (14. faul), Drożdż (57. faul), Krajanowski (60. faul), Szpoton (62. faul), Zajdel (79. niesportowe zachowanie)

Składy:

GRUNWALD:

H.Janosz
M.Karcz
    (30. R.Świętek)    (69. J.Zajdel )
A.Duda (kapitan)
R.Chołuj
D.Krajanowski

T.Szpoton

Ł.Gomoluch (M)    (17. D.Starowicz (M)  (86. Ł.Beck (M))
S.Łuszczek
T.Jarczyk (M)
M.Kawaler
A.Bujny

Rezerwa:
K.Katreniok
M.Grzybek
D.Dąbrowski


Trener: Teodor Wawoczny

UNIA:

L.Zając
E.Kowalczyk
B.Krótki
R.Drożdż 
    (74. Woniakowski (M))
R.Biegański (M)
D.Binek (M)
A.Stępień (M)
D.Pawłowski
(kapitan)
W.Podolak (M)    (63. P.Stawik (M))
W.Bulandra    (63. M.Frydryk)
P.Kopczyński    (74. S.Kapinos (M))

Rezerwa:
Kuboń (M)
Mużelak
Fryt (M)


Trener: Dariusz Widawski

(M) - Młodzieżowiec - piłkarz z rocznika 1984 lub młodszy (w sezonie 2004/2005 w zespołach IV ligi w każdej jedenastce musi grać 2 młodzieżowców)

Statystyki meczowe:


GRUNWALD



UNIA

     17  (10 + 7)

strzały

 15  (8 + 7)       

 00(4 + 3)

strzały celne

   (2 + 2)       

 010  (6 + 4)

strzały niecelne

 11  (6 + 5)       

 00(4 + 1)

rzuty rożne

   (2 + 1)       

 

 Objaśnienie: Razem (I połowa + II połowa)

Relacja:

Aż 8 kolejek czekali kibice, piłkarze i trenerzy Grunwaldu na pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach i w końcu się doczekali, chociaż nie obyło się bez piłkarskiego horroru. Zwycięstwem tym piłkarze Grunwaldu sprawili urodzinowy prezent obchodzącemu urodziny tego dnia trenerowi-prezesowi Grunwaldu Teodorowi Wawocznemu. Urodziny obchodził także Tomasz Jarczyk, który nawet trafił do siatki!
Już w 5. minucie sygnał do natarcia dał Damian Krajanowski, strzelając obok bramki. W odpowiedzi Henryka Janosza próbował niepokoić kapitan gości Dariusz Pawłowski, który w ciągu 9 minut oddał trzy bardzo groźne strzały. W 17. minucie nastąpiła zmiana w zespole gospodarzy, "zagubionego" Łukasza Gomolucha zastąpił debiutant, niespełna 17-letni Damian Starowicz. Już w pierwszym kontakcie z piłką, którą odebrał przeciwnikowi, pokazał się z dobrej strony. Pozwoliło mu to poczuć się pewniej na boisku. W 26. minucie Szymon Łuszczek wszedł w pole karne Unii, jego strzał został zablokowany i piłka wyszła na róg. Po dośrodkowaniu Alberta Bujnego Adam Duda posłał piłkę tuż obok słupka. W 31. minucie Grunwald wywalczył kolejny rzut rożny i po nim objął prowadzenie. Albert Bujny wrzucił na 11. metr do Adama Dudy, który głową trafił tuż pod poprzeczkę, nie dając szans obrońcy stojącemu przy słupku na wybicie piłki. Dwie minuty później powinno być 1-1. Po podaniu Arkadiusza Stępienia Paweł Kopczyński znalazł się przed bramkarzem Grunwaldu, jednak, na szczęście dla gospodarzy, trafił w boczną siatkę. W 38. minucie "zieloni' wywalczyli kolejny rzut rożny. Piłkę z rogu wrzucił Albert Bujny, głową przedłużył Szymon Łuszczek. Piłka spadła na "długi" słupek, a tam był Damian Starowicz, który wepchnął ją do siatki, podwyższając wynik spotkania na 2-0. W 41. minucie gości zdobyli kontaktową bramkę. Po podaniu Wojciecha Podolaka do siatki trafił Waldemar Bulandra.
W 54. minucie Mariusz Kawaler zagrał dobrą piłkę do Alberta Bujengo, ten wszedł w pole karne, zagrał do Tomasz Jarczyka, który już prawie upadając wepchnął futbolówkę do siatki, sprawiając sobie w ten sposób urodzinowy prezent. W 71. minucie Tomasz Szpoton przejął piłkę środku pola i nie zatrzymywany przez nikogo stanął oko w oko z Leszkiem Zającem, ale posłał piłkę obok bramki. Parę minut później Albert Bujny, mający w tym meczu dwie asysty, sam wpisał się na listę strzelców. Po podaniu Jarosława Zajdla miał przed sobą tylko bramkarza i sytuacji nie zmarnował, podwyższając wynik spotkania na 4-1. W 77. minucie goście zaczęli odrabiać straty. Po strzale Dariusza Pawłowskiego piłka odbiła się od obrońcy i spadła wprost na nogę Pawła Woniakowskiego, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Janosza. Pięć minut przed końcem goście doprowadzili do stanu 4-3 po fatalnym błędzie Henryka Janosza. Strzał z rzutu wolnego do bramki właściwie z linii bramkowej głową wepchnął Edward Kowalczyk. W kolejnych akcjach gościom nie udało się wyrównać, a mógł ich skarcić Jarosław Zajdel, który jednak w doliczonym czasie gry po szybkiej kontrze wyprowadzonej przez Szymona Łuszczka strzelił obok bramki. Chwilę później sędzia zakończył mecz. Po raz pierwszy trzy punkty zostały w Halembie, co na pewno podbuduje Grunwald przez następnymi trudnymi spotkaniami.

Powiedzieli po meczu:

Dariusz Widawski (trener Unii Racibórz): - Nie wystarczy, niestety, w piłce nożnej być drużyną lepszą piłkarsko, mieć przewagę. Z mojego punktu widzenia, w zasadzie przez większość gry mieliśmy ewidentną przewagę. Do piłki nożnej trzeba też mieć serce, nie w słowach, nie tak, jak powiedziałem zawodnikom na rozgrzewce, tylko na boisko trzeba chcieć wyjść i za przeproszeniem, zapieprzać przez cały mecz. Tak robiła drużyna gospodarzy. My chcieliśmy tylko sobie pograć, szczególnie w pierwszej części - delikatnie, ładnie dla oka, technicznie, ale bez konkretnych efektów. Piłka nożna polega jednak na tym, żeby strzelać bramki, no i w tym dzisiaj przeciwnik był od nas lepszy. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego wnioski przed następnymi meczami. Na szczęście, na razie, nasza sytuacja w tabeli nie jest taka, która nakazywałaby drastyczne ruchy. Serce wkładać najpierw, a potem umiejętności techniczno-taktyczne.

Teodor Wawoczny
(trener Grunwaldu): - Chłopcy sprawili mi miły prezent i odnieśli pierwsze zwycięstwo, długo oczekiwane zresztą. Na pewno ono cieszy, aczkolwiek nie obyło się bez horroru. Prowadziliśmy 4-1 i wydawało się, że ten mecz do końca będzie spokojnie rozgrywany, tymczasem zupełnie przypadkowa bramka na 4-2, a bramka kuriozalna na 4-3 spowodowała, że do końca nie byliśmy pewni tego, czy to już dzisiaj będzie pierwsze zwycięstwo. Zadowolony byłem dopiero z chwilą, gdy rozległ się końcowy gwizdek sędziego i chyba zasłużyliśmy w przekroju całego spotkania na zwycięstwo. Wiele sytuacji już w poprzednich meczach stwarzaliśmy, jednak nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Dzisiaj tak się złożyło, że strzeliliśmy cztery bramki, a, prawdę powiedziawszy, w 90. minucie mogła paść kolejna, piąta bramka.
Debiut
Damiana Starowicza można ocenić jako bardzo udany, bo gdy strzela się bramkę w tak ważnym meczu, kiedy drużynie nie idzie, a zawodnik 16-letni to czyni to tym bardziej jest to wartościowe, jednak zabrakło mu trochę sił. Muszę też zwrócić uwagę na fakt, że bramkę dzisiaj zdobył Tomasz Jarczyk, który także obchodził urodziny i zrobił sobie bardzo miły prezent. Nie tylko sobie, ale także i mnie.

Obydwóm solenizantom - prezesowi-trenerowi Grunwaldu
Teodorowi Wawocznemu i piłkarzowi Tomaszowi Jarczykowi - życzymy w dniu ich święta Wszystkiego Najlepszego! 



---------------------------------------------------------------------------------------
W dzisiejszym spotkaniu Grunwaldu z Unią Racibórz w drużynie gospodarzy nie mogli wystąpić dwaj kontuzjowani młodzieżowcy - Łukasz Altman, oglądał spotkanie z ławki i Dariusz Sobiech, który przeszedł zabieg "czyszczenia" kolana i przebywa obecnie w szpitalu (zawodnikom życzymy szybkiego powrotu do zdrowia). Od początku spotkania wystąpił Tomasz Jarczyk, który mimo, że w meczu z Pasjonatem otrzymał dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną, w myśl przepisów mógł zagrać w kolejnym meczu oraz Łukasz Gomoluch. Już w 17. minucie trener Grunwaldu niezadowolony z gry Gomolucha zastąpił go niespełna 17-letnim juniorem Damianem Starowiczem, dla którego był to pierwszy występ w drużynie seniorów. Już w pierwszym kontakcie z piłką, którą odebrał przeciwnikowi, pokazał się z dobrej strony. Pozwoliło mu to poczuć się pewniej na boisku. W 38. minucie Grunwald wykonywał rzut rożny. Piłkę dośrodkował Albert Bujny, którą głową przedłużył Szymon Łuszczek, futbolówka spadła na "długi" słupek, a tam był już Damian Starowicz i wepchnął ją do siatki podwyższając wynik spotkania na 2-0 dla "zielonych". Radość młodego piłkarza Grunwaldu była ogromna. 21 minut wystarczyło by w swoim debiucie strzelił bramkę. W 86. minucie zmęczony, ale zadowolony opuścił boisko. Jak się parę minut później okazało, był to zwycięski debiut, a w dodatku okraszony bramką! Oto co powiedział Damian Starowicz oficjalnej stronie Grunwaldu:
-
Lepszego debiutu nie mogłem sobie wymarzyć. Nie spodziewałem się, że dzisiaj zagram. Na początku byłem bardzo stremowany, jednak już pierwsza interwencja bardzo mnie podbudowała i od razu trema zeszła. Poczułem się pewniej. Od tego momentu grałem już spokojnie. Bardzo się cieszę z tej bramki. Chyba z żadnej innej nie cieszyłem się bardziej niż z tej.
Damian Starowicz urodził się 2 grudnia 1987 roku. Jest on młodszym bratem znanych z występów w Grunwaldzie - Leszka (rocznik 1971, 146 meczów i 30 bramek w I drużynie, debiut w wieku 17 lat lub niespełna 17 - dokładnego wieku jeszcze nie posiadamy) i Sebastiana (rocznik 1974, 292 mecze i 79 bramek w I drużynie, "Cebul" zadebiutował w seniorach dwa tygodnie przed swoimi 16. urodzinami).
Obecny sezon 2004/05 jest trzecim sezonem
Damiana Starowicza w juniorach Grunwaldu. Do tego sezonu grał w obronie, tak był ustawiany przez trenera Marka Pietrka. W 26 meczach zdobył 1 bramkę. Dopiero objęcie posady trenera juniorów przez Jarosława Zajdla spowodowało, że Damian z obrońcy został ofensywnym pomocnikiem i w 6 meczach strzelił 7 bramek! (w ubiegłą niedzielę - 19 września - i teraz w środę - 22 września - zdobył po 2 bramki). Trener Zajdel wydobył z młodego Starowicza drzemiące w nim możliwości.
Jutro Juniorzy Grunwaldu (rocznik 1987) zajmujący 3. miejsce w tabeli grają ważne spotkanie z 5. Polonią Bytom. "Zieloni" mają stratę dwóch punktów do lidera, ale jeden mecz mniej rozegrany. Niestety
Damian Starowicz nie będzie mógł wspomóc swoich kolegów, gdyż rozegrał w I zespole więcej niż 45 minut - 69.
-
Szkoda, że nie będę mógł jutro wspomóc swoich kolegów, których czeka bardzo ciężki pojedynek z Polonią. Będę oczywiście ich dopingował i mocno trzymał za nich kciuki. Wierzę, że poradzą sobie beze mnie.
Kto wie czy już wkrótce w kadrze Grunwaldu nie pojawią się inni rówieśnicy Damiana Starowicza, jak choćby Tomasz Łysakowski czy Sławomir Pochylski będący pod baczną obserwacją trenera Wawocznego.

dodał - leszek